Latitude 41.88

Autor: 
Piotr Wojdat
DKV Trio
Wydawca: 
Not Two Records
Data wydania: 
13.11.2017
Ocena: 
4
Average: 4 (1 vote)
Skład: 
Kent Kessler - Double Bass; Hamid Drake - Drums; Ken Vandermark - Reeds;

Nie emocjonuję się jakoś szczególnie ostatnimi dokonaniami Kena Vandermarka. Nie słucham też wszystkiego, co wychodzi spod jego palców i z ustnika oraz nie czekam tak jak fani na koncerty. Być może to efekt przesytu: amerykański saksofonista od lat działa prężnie na wielu frontach, płyty wydaje lawinowo i nierzadko bywa w naszym kraju. Można się tym znudzić i zmęczyć. Ale kiedy dowiaduję się, że za sprawą wytwórni Not Two ujrzał światło dzienne nowy album DKV Trio, którego Vandermark jest ważną postacią, wszelkie wątpliwości zostają szybko rozwiane. Słuchać? Nie słuchać? Mając w pamięci znakomity koncert DKV Trio sprzed 6 lat w ramach Krakowskiej Jesieni Jazzowej, stwierdziłem, że “Latitude 41.88” może być tą płytą, która przywoła miłe wspomnienia. Chciałem jednak najpierw sprawdzić, czy tak jest w istocie.

Na szczęście album DKV Trio, w którego skład oprócz Kena Vandermarka wchodzą: perkusista Hamid Drake i kontrabasista Kent Kessler, nie jest li tylko powodem do przypominania sobie porywających występów sprzed lat. Muzyka, której słuchamy, żyje własnym życiem. Instrumentaliści doskonale znają swoje miejsce w szeregu. Wiedzą, za co odpowiadają i w czym sprawdzają się najlepiej. Imponują wirtuozerią, dbają o dramaturgię trzech utworów, które zagrali na koncercie w 2014 roku w Milwaukee i teraz możemy ich posłuchać na albumie.

Początkowe minuty “Faster Than It Would Be” zapowiadają muzykę żarliwą, hałaśliwą i pełną emocji. Ken Vandermark zaczyna z wysokiego c, agresywne solo osadzone jest na solidnym groovie sekcji rytmicznej. Potem pojawiają się melodie, komunikatywne motywy i motywiki, odniesienia klasycznie jazzowe. Hamid Drake pozostaje cały czas bardzo czujny. Jako mało który perkusista wie, kiedy zwolnić tempo i wytworzyć piękną przestrzeń, a kiedy przyspieszyć i dolać oliwy do ognia. Kent Kessler z kolei pozostaje nieco w cieniu kolegów, którzy na “Latitude 41.88” wznoszą się na wyżyny swoich umiejętności, ale dobrze sobie radzi na drugim planie. Kolejna kompozycja w zestawie, czyli “20th Century Myth” jest z kolei mniej dynamiczna, a zaczyna się od solowych popisów Hamida Drake’a, a potem nie brakuje, np. sonorystycznych eksperymentów Kena Vandermarka.

DKV Trio nie zawodzi oczekiwań słuchacza i efektownie wieńczy dzieło w ostatnich minutach “Uncontrolled Writer”, kiedy to cały zespół buduje narastające wciąż napięcie. Kulminacja jest znakomita w swoim wydźwięku. Ten zespół ma w sobie to coś, co pozwala im od ponad 25 lat utrzymywać wysoki poziom i doskonałą formę. W swojej kategorii to najwyższa półka, a moja ocena “Latitude 41.88” jest bliska maksymalnej nocie.

1. Faster Than It Would Be; 2. 20th Century Myth; 3. Uncontrolled Writer