Juice

Autor: 
Maciej Krawiec
Medeski, Martin, Scofield & Wood
Wydawca: 
Indirecto Records
Dystrybutor: 
Sony Music Polska
Data wydania: 
26.02.2015
Ocena: 
2
Average: 2 (1 vote)
Skład: 
John Medeski – instrumenty klawiszowe John Scofield – gitara Billy Martin – perkusja, cuíca, talking drum, caxixi, guiro Chris Wood – bas Pedrito Martinez (utwory 4, 9) – kongi, guiro

„Juice” jest czwartym albumem tria Medeski, Martin & Wood nagranym wraz z gitarzystą Johnem Scofieldem. Zdecydowali się oni postawić tym razem na muzykę o jasnym rozrywkowym przekazie, wplatając w nią wiele znanych i sprawdzonych pomysłów. Przede wszystkim dotyczą one repertuaru – na płycie znalazły się bowiem, obok sześciu oryginalnych utworów, takie hity jak „Light My Fire” The Doors czy „Sunshine Of Your Love” grupy Cream. Zespół operuje też brzmieniami, w których głośno rezonują popularne wpływy blues-rocka i latin jazzu. Różnorakie inspiracje, które towarzyszyły tworzeniu płyty, można mnożyć, ale niestety nie czynią one z „Juice” płyty inspirującej.

Wszak co z tego, że album jest doskonale wyprodukowany i wszystkie głosy nienagannie ze sobą współbrzmią, jeśli gra muzyków jest do bólu przewidywalna? Cóż, że Scofield i Medeski raczą nas długimi solówkami, jeśli nie ma w nich wyrazistych emocji? Jaki pożytek z tego, że Martin i Wood zapewniają poprawny puls sekcji, jeśli ani nie jest on szczególnie błyskotliwy, ani nie towarzyszy znaczącym melodiom solistów? W jakim też celu sięgnięto po znane kompozycje takie jak „Sham Time” Eddiego Harrisa czy wspomniane „Light My Fire”, nie mając nic odkrywczego na ich temat do powiedzenia? W morzu poprawności wykonawczej i konwencjonalnej sprawności, w którym album „Juice” utonął, złapać się można jednej deski ratunku: jest to cover „Sunshine Of Your Love”, inteligentnie zaaranżowany na lekko psychodeliczne reggae.

„Juice” przypomina słuchanie po raz n-ty granych od dziesięcioleci przebojów przez Carlosa Santanę, Jeffa Becka czy innych melodyjnych wyjadaczy, którzy otaczają się profesjonalnym sztabem produkcyjnym. Rzetelny warsztat jest, rozpoznawalne brzmienia są, ale brakuje ważnej tu i teraz poezji … A może nie należy podchodzić do sprawy tak serio?

Sham Time; North London; Louis the Shoplifter; Juicy Lucy; I Know You; Helium; Light My Fire; Sunshine of Your Love; Stovetop; The Times They Are A-Changin'