Going All Fancy

Autor: 
Kajetan Prochyra
Peter Brötzmann / Jason Adasiewicz
Wydawca: 
Brö Records
Dystrybutor: 
Eremite.com
Data wydania: 
28.12.2012
Ocena: 
5
Average: 5 (1 vote)
Skład: 
Peter Brötzmann - alto & tenor saxophones, b-flat clarinet, tarogato; Jason Adasiewicz - vibraphone

Spotkanie z innym było dla wielu myślicieli jedną z najwyższych form człowieczeństwa - najcenniejszym co dać możemy sobie na wzajem. Choć zdanie to brzmieć może banalnie, dużo większej wartości nabiera gdy na muzykę przekładają je Peter Brötzmann i Jason Adasiewicz.

71-letnia legenda - jeden z fundamentów muzyki improwizowanej - tak w Europie jak na świecie. Choć mało kto naprawdę zgłębił jego twórczość, samo nazwisko Brötzmanna jest synonimem bezkompromisowego podejścia do sztuki dźwięku. Jego płyta „Machine Gun” nagrana w roku 1968 w oktecie m.in. z Evanem Parkerem, Peterem Kowaldem czy Hanem Benninkiem stała się dla niektórych jednym z nagrań-symboli - jak „Free Jazz” Ornette’a Colemana czy „Birth of the cool” Milesa Davisa. Kilka miesięcy temu magazyn The Wire umieścił Brötzmanna na swojej okładce publikując dwuczęściowy portret artysty - muzyka, filozofa, malarza a także samotnika, żyjącego w liczącym ledwie 2000 mieszkańców niemieckim Wuppertalu - kiedyś tętniącego tak muzyką europejskich improwizatorów, przyjaciół saksofonisty jak i pulsem tańca Tanztheater Piny Bausch.

Chicagowski wibrafonista Jason Adasiewicz ma 35 lat i jest bez wątpienia jednym z najciekawszych wirtuozów tego instrumentu. Przed 10 lat udzielał się na senie alternatywnego rocka. Kilka lat temu stał się jednym z najważniejszych głosów i animatorów sceny wietrznego miasta. Niedawno pisaliśmy o jego najnowszym przedsięwzięciu - Living by Lanterns. A jest jeszcze trio Sun Rooms, którego płyta była jednym z najistotniejszych nagrań zeszłego roku, kwartet Roll Down czy trio Starlicker z Robem Mazurkiem i Johnem Herndonem.

Album „Going all fancy” jest zapisem pierwszego spotkania tych dwóch muzyków. Miało ono miejsce w Nowym Jorku podczas słynnego festiwalu Vision. Na płytę złożyła się trzyczęściowa improwizacja - „Going All Fancy”, „Left Luggage” i „Singing to the Leaf”. Brötzmann grał na saksofonie altowym, tenorowym, klarnecie i tarogato. Adasiewicz stanął za wibrafonem tak z pałkami jak i smyczkami, którymi pocierał płytki instrumentu. Szczęśliwie realizatorzy nagrania pozostawili na płycie wszystkie dźwięki tła. Dobrze słychać, kiedy Brötzmann schodzi na bok po solówce, jak nagradzany jest ferią braw, jak bierze do ręki inny instrument a w tym czasie inicjatywę przejmuje Adasiewicz, nogą wybijając rytm swojej improwizacji.

Wydawać by się mogło, że zawartość płyty można wyobrazić sobie na podstawie samego tylko składu - jeden z najdelikatniejszych, anielskich instrumentów jakim jest wibrafon vrs. ostre, pogniecione brzmienie Brötzmanna. Streszczać przebiegu kolejnych improwizacji nie ma sensu. Prawdziwa wartość tej muzyki powstaje bowiem gdzieś ponad tym wszystkim. Wytwarza się właśnie ze spotkania - nie dwóch instrumentów, nie dwóch, tak różnych życiorysów - może właśnie to jest spotkanie twarzą w twarz. 

1. Going All Fancy (09:03); 2. Left Luggage (18:11); 3. Singing to the Leaf (14:40)