THE FREEDOM PRINCIPLE

Autor: 
Jan Błaszczak
Amado Motion Trio & Peter Evans
Wydawca: 
NoBusiness Records
Dystrybutor: 
Multikulti
Data wydania: 
01.04.2015
Ocena: 
3
Average: 3 (1 vote)
Skład: 
Rodrigo Amado - saksofon tenorowy Gabriel Ferrandini - perkusja Miguel Mira - wiolonczela Peter Evans - trąbka

Pewnie nie powiem nic nowego, ale nieustannie zaskakuje mnie różnica pomiędzy wsparciem dla muzyki improwizowanej w Stanach i Europie. Dość powiedzieć, że jeden z najwybitniejszych trębaczy (wciąż) młodego pokolenia, z pochodzenia nowojorczyk, pojawia się na sesji nagraniowej w Portugalii, której efekty wydaje litewska oficyna. A przecież to norma i jeśli miałoby mnie coś tu dziwić, to jedynie fakt, iż „The Freedom Principle” nie ukazało się po prostu nakładem lizbońskiego Clean Feed. Tym bardziej, że trzon zespołu stanowi Rodrigo Amado Motion Trio. Być może wydawcy uznali, że jeden album rocznie wystarczy i zagrali patriotycznie, stawiając na stuprocentowo portugalski Wire Quartet. Grunt, że w 2014 roku saksofonista nie próżnował.

Jak podpowiada tytuł rzecz jest o wolności i muzycy wcale się z tym nie kryją. Owa wolność dotyczy także niespiesznego snucia narracji, stąd pierwszy utwór trwa, bagatela, 27 minut. Choć solistów wspiera i punktuje świetna sekcja z utalentowanym Gabrielem Ferrandinim na czele, pierwsze skrzypce grają tu dęte, co do tego nie ma żadnych wątpliwości. I może szkoda. „The Freedom Principle” to przede wszystkim starcie saksofonisty i trębacza wagi ciężkiej. Zazwyczaj to Amado gra bardziej melodyjne (a przynajmniej linearne) frazy, uważnie operując barwą. W jego poczynaniach można doszukiwać się związku z muzyką Archiego Sheppa, a może nawet Sonny’ego Rollinsa. Evans krąży wokół tych dźwięków jak podrażniony truteń. Jest bardziej dynamiczny, kontruje lidera na równi z sekcją, nierzadko grając krótkie, rwane frazy. Od czasu do czasu wchodzi w bardziej tradycyjny dialog z saksofonistą (druga część utworu tytułowego) i wtedy całość pędzi już na złamanie karku.

Jeśli czegoś żałuję, słuchając „The Freedom Principle” to może tego, że w ogniu żarliwej improwizacji solistów ginie trochę wiolonczela Miguela Miry. Wydobywane przez niego drone’y wzbogacone delikatnymi preparacjami Evansa składają się na intro „Shadows” – mojego ulubionego momentu płyty. Gdy w piątej minucie odzywa się Amado, Evans czuje krew i rusza na łowy. Całość natychmiast tężeje, choć echa wspomnianego drone’u będą tu jeszcze ożywać. Ostatnie na płycie „Peppr Packed” zaczyna solo Amerykanina, a kończy coś, co chyba mieści się w formule ballady. Zdziwieni? Ależ skąd! Przecież tu idzie o wolność. 

"The Freedom Principle" to z pewnością odważne improwizacje instrumenalistów o ogromnie szerokich horyzontach. Muzyków, którzy dobrze się ze sobą czują i wspólnymi siłami budują dynamiczne, ale też bogate dźwiękowo struktury. Biorąc jednak pod uwagę, że w tym samym czasie NoBusiness wydało album na żywo tego samego składu, szkoda, że artyści nie starali się odrobinę bardziej tego wszystkiego uporządkować. To, co rzuca na kolana podczas koncertów - na płytach wymaga czasem chłodniejszej głowy i mniej radykalnego podejścia. Nie czepiałbym się może, gdyby chodziło o innych muzyków, ale przecież to Amado i Evans, czyli absolutna ekstraklasa. 

1. The Freedom Principle, 2. Shadows, 3. Peppr Packed