Emily’s D+Evolution

Autor: 
Marta Jundziłł
Esperanza Spalding
Wydawca: 
Concord Records
Data wydania: 
04.03.2016
Ocena: 
4
Average: 4 (1 vote)
Skład: 
Esperanza Spalding - bass, vocal; Matthew Stevens - gitara; Kareem Riggins/Justin Tyson - prekusja, Corey King - instrumenty klawiszowe/trąbka

Piąty album Esperanzy Spalding grubą kreską odcina się od dotychczasowej twórczości, tej najpopularniejszej jazzowej artystki młodego pokolenia. Zmianie uległa nie tylko muzyczna strona Esperanzy. Również jej wizerunek uległ kompletnej transformacji: wzorzyste dziwaczne stroje, grube kolorowe oprawki zerówek, głowa cała w drobnych warkoczykach – prawdziwy, ponadhipsterski ekscentryzm. Złośliwi, twierdzą, że Esperanza zaczęła po prostu odurzać się halucynogenami; ja natomiast uważam, że albumem „Emily’s D+Evolution” artystka pokazuje, jak wielowymiarowe są jej muzyczne zdolności, a także jak wielkim poczuciem humoru i dystansu dysponuje.

Esperanza Spalding ma na swoim koncie cztery nagrody Grammy, współprace z jazzowymi wyjadaczami (Mike Stern, Stanley Clarke, Bobby McFerrin); do tego, od lat jest ulubienicą Wayne’a Shortera. Dotychczas nagrała cztery albumy: wszystkie doskonale dopracowane; melodyjne, ale z dużą jazzową fantazją, często nawiązujące do muzyki brazylijskiej, z rozbudowanym instrumentarium i kontrabasowymi popisami. Od czasu swojego solowego debiutu w 2006 roku, Esperanza zbudowała wizerunek bardzo subtelnej czarodziejki. Jednocześnie onieśmielała kontrabasistów, jak i wokalistki z całego świata. Potrafiła zadziwić ponad dwuoktawowymi wokalizami, jak i mocno osadzonym walkingiem, który wychodził spod jej smukłych, kobiecych palców. Płyta „Emily’s D+Evolution” jest więc jawnym zaprzeczeniem dotychczasowej stylistyki, dzięki której Esperanza zrównała sobie cały świat mainstreamowego jazzu. Album jest bardzo elektroniczny (Esperanza porzuciła kontrabas, na rzecz gitary basowej), momentami rockowy, z mocnymi elementami kulminacyjnymi w każdym utworze. Instrumentarium zostało mono ograniczone, na rzecz rozbudowanych kilkuosobowych chórków, a także popisów wokalnych w kilku estetykach (mocno postawione, piersiowe „Good Lava”, załamujący się w starym stylu głos w „One”, czy aktorskie i ekspresyjne „I Want It Now”). Większość kompozycji to melodie rodem z rozgłośni radiowych (Unconditional Love, Judas, Noble Nobles). Znając jednak dotychczasowe dokonania kompozycyjne Esperanzy zabieg ten należy traktować jako popowy eksperyment. W gruncie rzeczy – bardzo udany.

Edycja Deluxe „Emily’s D+Evolution” zawiera dwa dodatkowe nagrania: ultra popowe „Change Us” i wspaniale rozbudowanie „Unconditional Love”. Pierwsza kompozycja to wizerunkowa pomyłka, rodem z płyty Beyonce, z mocnymi, rewiowymi chórkami w refrenie i tekstem, który jest banalny do tego stopnia, że już w trakcie pierwszego przesłuchania, odruchowo dokańcza się rozpoczęte przez wokalistkę wersy; o dziwo, trafnie - „(...)Why must we fuss? Just when it's good, you wanna change us (...)”. Choć wokalnie, wykonana na najwyższym poziomie kompozycja jest niestety umiarkowanie interesująca. Natomiast „Unconditional Love” – wersja koncertowa - to blisko 10 minutowa wieloetapowa podróż: zaczyna się niepozornie, od zbliżonej do studyjnej – popowej balladki z bardzo melodyjnym i subtelnym refrenem. Następnie robi się znacznie ciekawiej: rockowy sznyt przesterowanej gitary Matthew Stevensa, rozbudowana linia basu i luźne wokalne improwizacje dominują dotychczasową stylistykę utworu, przemieniając go w nośny, bardzo żywiołowy, koncertowy majstersztyk.

Tytułowa Emily, to uosobienie wszystkich zamysłów, które Esperanza musiała odrzucić, tworząc swoje dotychczasowe cztery płyty. Suma alternatywnych kosztów, które chcąc nie chcąc, artystka do tej pory musiała ponieść. Co ciekawe, w wypowiedziach dotyczących całej płyty Esperanza mówi o sobie w trzeciej osobie, per Emily. Spójności całej koncepcji dodaje fakt, że Emily to drugie imię Esperanzy, którego używała w dzieciństwie.
Reasumując: Esperanza Emily Spalding stworzyła płytę, która drwi z definicji, wszelkich ram i łatek. Prawdziwy artysta musi przecież eksperymentować, szukać i przede wszystkim bawić się tworzoną muzyką. I właśnie duch zabawy jest przewodnią myślą tej jakże udanej „d’ewolucji” Esperanzy Spalding.

1.Good Lava; 2.Unconditional Love; 3.Judas; 4.Earth to Heaven; 5.One; 6.Rest in Pleasure; 7.Ebony and Ivy; 8.Noble Nobles; 9.Farewell Dolly; 10.Elevate or Operate; 11.Funk the Fear; 12.I Want It Now; 13.Change Us (Deluxe Edition Track); 14.Unconditional Love (Deluxe Edition Track)