Dallëndyshe

Autor: 
Marta Jundziłł
Elina Duni Quartet
Wydawca: 
ECM
Dystrybutor: 
Universal Music Polska
Data wydania: 
17.04.2015
Ocena: 
4
Average: 4 (1 vote)
Skład: 
Elina Duni: vocals Colin Vallon: piano Patrice Moret: double bass Norbert Pfammatter: drums

Już jej pierwszy album, wydany w 2008 silnie nawiązywał do kultury bałkańskiej. Jednak było na nim sporo improwizacji, interesujących wokaliz, niebanalnych rozwiązań harmoniczno – strukturalnych, oraz przede wszystkim bujającego swingu. Z każdą kolejną płytą Elina Duni rezygnowała z elementów eksperymentalnych, a także jazzowych rozwiązań aranżacyjnych i clubowego klimatu, na rzecz albańskiego folkloru. Nowy materiał Eliny Duni Quartet - Dallëndyshe – drugi album wydany przez wytwórnię ECM to ukoronowanie tych tendencji.

Albański exodus w 1991, był jednym z największych ruchów emigracyjnych w Europie, po II. Wojnie Światowej. Jedną z emigrantek była wówczas 10 letnia, Elina Duni. Zamieszkała w Szwajcarii, gdzie ukończyła muzyczne studia i zaczęła międzynarodową karierę, jako wokalistka. Czwarty album kwartetu Eleny Duni -  Dallëndyshe jest opowieścią o wygnaniu z ojczyzny, wielkim bólu i smutku związanym z przymusową adaptacją w obcym miejscu. Przejmujący głos Eliny, długie fragmenty a cappella i albańskie motywy to pomysł na nowy materiał. Burzliwa historia Bałkanów nadal inspiruje.

 

Album z polską premierą 21.04.2015 jest zbiorem 12 pieśni, inspirowanych kulturą Albanii. Większość z nich, to interpretacje ludowych utworów, wzbogacone o jazzowy akompaniament i piękny głos Eliny. Przejmujący wokal i orientalne ozdobniki to z pewnością największa zaleta Dallëndyshe. Oprócz tych dwóch aspektów warto zwrócić uwagę na mądrą tendencję, którą Elina już dawno zapoczątkowała w swojej twórczości, a Dallëndyshe jest świadomą kontynuacją tego pomysłu. Otóż artystka zgrabnie wykorzystuje możliwości tekstowe, aby dotrzeć do odbiorcy. Na albumie Dallëndyshe, nie ogranicza się do historii miłosnych i opowiadania o związkowych perypetiach (jak 99 procent wokalistek ma w zwyczaju), ale prezentuje piosenki głęboko związane z kulturą i historią swojej ojczyzny, wzmacniając dzięki temu przekaz i powagę swojej twórczości. Jak twierdzi Elina ból musi być wyśpiewany.

Dallëndyshe oznacza po albańsku jaskółkę. To również tytuł zamykającego album utworu, w którym śpiewającej Elinie towarzyszy minimalistycznie uzupełniający linię melodyczną Colin Vallon, grający na fortepianie. Kompozycja pomimo skromnego instrumentarium jest nad wyraz pełna i kompletna. Oprócz przejmujących, nieco zredukowanych wykonawczo ballad, na Dallëndyshe znajdziemy również bardziej dynamiczne kompozycje (Bukuroshe; Une ne koder, ti ne koder). To dowód, że na albumie, obok bardzo jednolitej stylistyki, znalazło się miejsce na repertuarową różnorodność.

Dallëndyshe to płyta dla ściśle określonej publiczności, lubującej się w pięknym wokalu, i okazywaniu kobiecych emocji. Jednak, przede wszystkim materiał wymierzony jest w osoby zainteresowane kulturą bałkańską. Bardzo podoba mi się konsekwencja z jaką Elina uczy europejską publiczność historii Albanii. Robi to w nadzwyczaj przystępny, piękny i przenikliwy sposób.

Fëllënza, Sytë, Ylberin, Unë Në Kodër, Ti Në Kodër, Kur Të Pashë, Delja Rude, Unë Do Të Vete, Taksirat, Nënë Moj, Bukuroshe, Ti Ri Ti Ti Klarinatë, Dallëndyshe