Brass Ecstasy At Newport

Autor: 
Maciej Karłowski
Dave Douglas Brass Ectasy
Wydawca: 
Greanleaf
Ocena: 
4
Average: 4 (1 vote)
Skład: 
Dave Douglas – trumpet, Vincent Chancey - French horn, Luis Bonilla – trombone, Marcus Rojas – tuba, Nasheet Waits – drums

No tym razem będzie krótko. Jeśli ktoś słyszał poprzednią płytę Dave’a Douglasa i jego Brass Ecstasy zatytułowaną „Spirit Moves” i podobała mu się to nie wiem jak zareaguje na najnowszy koncertowy album „At Newport”.

Nie wiem, ponieważ sam też mam kłopot z tą płytą. Poprzedniczkę uznałam za znakomitą, a ta jest jeszcze lepsza. Brakuje mi więc trochę skali, aby należycie ocenić wycenić ten krążek. W warunkach koncertowych bowiem Douglas i jego ekipa potrafią przyprawić o opadanie szczęki.

Znakomici instrumentaliści, fantastyczne brzmienie trąbki, puzonu, waltorni tuby i perkusji, sound grupy spójny, niezwykle kolorowy i wyraziście narysowany. Duch nowoolereański, z całą swoją nostalgią kołysze muzyką cudownie, a zdarzenia mkną układając się w bardzo zajmującą narrację, tak samo atrakcyjną i wartką i gdy band piano, i gdy sięga po forte. A kiedy przychodzi odpowiedni moment jak w utworze „Bowie, rzecz jasna zadedykowanym Lesterowi Bowiemu, zanurzeni w tradycji „douglas people” wynurzają się by pofolgować swojej daleko wykraczającej poza mainstreamowe myślenie wyobraźni. Jazz i muzyka marszowa, Nowy Orlean i dzisiejszy jazzowy, dobrze rozumiany eklektyzm istnieją we wspólnej przestrzeni bez walki o prymat, mądrzenia się, przekrzykiwania, a także w jednolitym, bogatym i wyrazistym głosie. Czad!

No bez dwóch zdań, jak nie wiem co chciałbym posłuchać tego zespołu na żywo. To musi być nie lada muzyczna podróż. Mieli naprawdę wielkie szczęście wszyscy ci, którzy 8 sierpnia przybyli na festiwal w Newport i uczestniczyli tej „dęciackiej ekstazie” 

 

 Spirit Moves; Rava; Fats; I'm So Lonely I Could Cry; United Front; Bowie.