Araminta

Autor: 
Bartosz Adamczak
Harriet Tubman
Wydawca: 
Sunnyside Communications
Data wydania: 
24.02.2017
Ocena: 
4
Average: 4 (1 vote)
Skład: 
Brandon Ross - gitara, JT Lewis - perkusja, Melvin Gibbs - bass, Wadada Leo Smith - trąbka
Harriet Tubman (1822 - 1913) to dla historii Ameryki, zwłaszcza czarnej Ameryki, postać równie ważna jak laureat pokojowej nagrody Nobla, Martin Luther King. Harriet Tubman sama uciekła z niewoli, pomogła też uwolnić wielu innych, z pomocą tajnej sieci placówek na trasie Południe – Północ znanej jako “Underground Railroad”. To o tym pociągu śpiewali przejmująco The Impressions w przeboju “People Get Ready” (..there’s a train comin’). Harriet Tubman była aktywistką na rzecz praw czarnoskórych oraz praw kobiet w bardzo ciężkich czasach. Przybrać sobie jej imię za nazwę zespołu to nie tylko hołd dla historii – to spore zobowiązanie.

Harriet Tubman to trio tworzone przez Brandona Rossa (znanego choćby z gry u Henry Threadgilla czy Cassandry Wilson), Melvina Gibbsa (free-funkowe Ronald Shannon Jackson Decoding Society  czy, niespodzianka dla fanów jazzu, Rollins Band) oraz J.T. Lewis (grał u boku Davida Murray, Don Pullena, Lou Reeda oraz wielu innych). Na nowej płycie z zespołem gra Wadada Leo Smith, którego przedstawiać mam nadzieję nie trzeba. Tytuł “Amarinta” odnosi się również do postaci Tubman, której pierwsze imię to Amarinta Ross.

Harriet Tubman to zespół elektryczny, gitara Brandona Rossa oraz gitara basowa Melvina Gibbsa decydują w dużej mierze o brzmieniu – pojawiają się zarówno echa rockowej psychodelii (otwierający płytę “Spiral To The Line Of Throne”), metalu (“Ne Ander” z mocarną stopą oraz sfuzzowanym basem), czy funku (“Blacktal Fracktal” ze swoim przyjemnie pulsującym rytmem). Nad wszystkim unosi się też duch elektrycznego Milesa – co nie jest zaskoczeniem, Wadada Leo Smith swojej fascynacji fusion z czasów “Bitches Brew” czy “Pangaea” dał wyraz na płytach nagranych z Leo Kaiserem. Mamy też tutaj hołd dla divy soulu “Nina Simone” - mi osobiście przywołuje na myśl nagrania Cung Vu – melodyjne ale “przybrudzone” w brzmieniowej wartwie.

Obecność Wadady Leo Smitha to zawsze tzw. “plus dodatni” - muzyk, którego improwizacje łączą w sobie iskrę energii z elementem refleksji. Muzyczna współpraca weterana z młodszymi weteranami (zespół istnieje niemal 20 lat) jest bardzo owocna – zwłaszcza dialogi na lini gitara – trąbka są niezwykle intrygujące. Trudno też cokolwiek zarzucić pracy sekcji jak i wszechstronności Brandona Rossa, chętnie krzesającego z gitary iskry (unikając na szczęście zazwyczaj ekwilibristyki a’la fusion), często brudne akordy przywołują na myśl Sonny’ego Sharrocka (z którym nota bene często grał Melvin Gibbs), ale Ross też potrafiącego zauroczyć liryczną frazą (kończący płytę liryczny “Sweet Araminta”).

Muzykę “Araminty” definiuje w dużej mierze rockowo – elektryczne brzmienie zespołu. Sympatycy formuły gitarowego power trio powinni być bardzo zadowoleni, sympatycy Wadady Leo Smitha również – choć w jego dyskografii ta płyta na pewno nie będzie należeć do najważniejszych, raczej tych lżejszego kalibru. Niekoniecznie jest to ‘pozycja obowiązkowa’, ale zdecydowanie warta wysłuchania.

1. The Spiral Path To The Throne; 2. Taken; 3. Blacktal Fractal; 4. Ne Ander; 5 .Nina Simone; 6. Real Cool Killers; 7. President Obama's Speech At The Selma Bridge; 8. Sweet Araminta