Alexander von Schlippenbach plays Monk - piano solo

Autor: 
Milena Fabicka
ALexander Von Schlippenbach
Wydawca: 
Intakt Records
Dystrybutor: 
www.intakt,ch
Data wydania: 
18.09.2012
Ocena: 
3
Average: 3 (1 vote)
Skład: 
Alexander von Schlippenbach - piano

Cover'owanie gigantów od zawsze stanowiło nie lada wyzwanie. Trzeba być pokornym, ale też nie na tyle, by wyszła z tego zniekształcona kopia, a raczej coś świeżego. Z drugiej strony jednak, jeśli artysta pozwoli sobie na zbyt dużo, może zostać posądzony o świętokradztwo, bezczeszczenie i inne symonie.

Schlippenbach, na całe szczęście wyczuł te delikatne niuanse, a to, co prezentuje na płycie można określić jako czystą i elegancką wersję Monka, choć niekiedy wkracza w oryginalną strukturę jego kompozycji. Repertuar został dobrze przemyślany i dobrany z największą starannością, do czego zresztą niemiecki pianista zdążył nas przed dekady przyzwyczaić, bo przecież sięga po ten repertuar nie po raz pierwszy i nie po raz pierwszy solo, Nie znajdziemy na płycie samych "hitów" , a raczej te mniej znane kompozycje, a może raczej rzadziej wykonywane. Niby jest z czego wybierać, bo wydawać by się mogło na pozór, że zbiory jego twórczości są obszerne. W rzeczywistości jednak to zaledwie około 70 kompozycji, zatem należy  śmiało przypuszczać, że proces konstrukcji repertuaru był długotrwały i nieprzypadkowy.

Swingowy charakter  kawałków Monka został tu niemal zupełnie, okrojony, zapewne w dużej mierze przez samą formę - czyli fortepianowe solo. Do tego poszczególne tytuły rozdzielają interludia, więc mamy tu do czynienia z pewnym założeniem, zrealizowanym na podstawie bardzo konkretnego planu, w któym jest Monka i jest na jego temat nieustanna refleksja i komentarz.

Trzeba przyznać, że jest to dość bezpieczne podejście. W takiej sytuacjai za każym razem rodzi się we mnie pytanie, czy jednak większym wyzwaniem nie byłoby, spuścić na takiego Monka bombę, a potem składać z rozsypanych drobin zupełnie nowy twór.  Ale to już Schlippenbach robił, choćby w obszernej monkowiskiej  antologii „Monk's Casino”. Jakkolwiek Schlippenbach'owi, nie po raz pierwszy zresztą, należą się gratulację. Tym razem za takt i kunszt z jakim zagrał i rozmyślał nad repertuarem amerykańskiego giganta. 

1. Reverence (A. von Schlippenbach) 2 : 57, 2. Work (T. Monk) 3 : 29, 3. Interlude I (A. von Schlippenbach) 0 : 52, 4. Locomotive (T. Monk) 4 : 43, 5. Introspection I (T. Monk) 6 : 21, 6. Introspection II (T. Monk) 4 : 37, 7. Coming on the Hudson (T. Monk) 4 : 17, 8. Interlude 2 (A. von Schlippenbach) 0 : 58, 9. Epistrophy (T. Monk) 4 : 20, 10. Interlude 3 (A. von Schlippenbach) 0 : 21, 11. Reflections (T. Monk) 4 : 22, 12. Interlude 4 (A. von Schlippenbach) 0 : 41, 13. Interlude 5 (A. von Schlippenbach) 0 : 35, 14. Brilliant Corners (T. Monk) 7 : 18, 15. Interlude 6 (A. von Schlippenbach) 0 : 53, 16. Interlude 7 (A. von Schlippenbach) 1 : 17, 17. Pannonica (T. Monk) 3 : 42, 18. Interlude 8 (A. von Schlippenbach) 0 : 43, 19. Played Twice (T. Monk) 2 : 50, 20. Epilogue (A. von Schlippenbach) 1 : 04