Action–Refraction

Autor: 
Anna Początek
Ben Allison
Wydawca: 
Palmetto Records
Dystrybutor: 
Palmeto Records
Data wydania: 
29.07.2011
Ocena: 
3
Average: 3 (1 vote)
Skład: 
Ben Allison – kontrabas, Michael Blake – saksofon, klarnet basowy, Steve Cardenas – gitara, Brandon Seabrook – gitara, Jason Linder – keyboard, Rudy Royston – perkusja

Bardzo dziwna płyta. Jest to dla mnie dawno niespotkany miks gatunków. Gdy słucham tego albumu jak jazzowego, trochę się marszczę, bo nie jest dla mnie jazzowym wyrazem indywidualizmu. Jednak kiedy podchodzę do niego jak do produkcji rockowej, zaczynam dostrzegać plusy – bo rock przyzwyczaił nas do tego, że czasem może w nim chodzić tylko o fun. Płyta nie staje się jednak mniej dziwna. Dlaczego?

Album zawiera sześć coverów i jedną kompozycję lidera. Zebrany zespół ma charakter rockowy, nie jazzowy. Ma to swoje konsekwencje. Na przykład otwierający album Monkowski „Jackie-ing“ jest na pograniczu progresywnego rocka, muzyki filmowej z początków lat 90. i współczesnej europejskiej muzyki imrowizowanej. Dziwne. Druga na warsztat wzięta jest „Missed“ PJ Harvey. Walor jej wokalu – wyrażonego tu dęciakami i dobitnie podkreślonego perkusją – otoczono duchem rockoperowym i dzikim jazzowym zadęciem. Tym właśnie skutecznie zabrano liryzm, ale nie dano nam nic w zamian. Dziwne. Potem dochodzą jeszcze cztery cudze utwory, ludzi z bardzo różnych muzycznych światów, oraz cała masa gatunków, pomysłów i instrumentalnych patentów. Otwarty Monkiem album Ben Allison bardzo odważnie zamyka swoją kompozycją.

Nie, nie jest to źle zagrane. Nie to, że brzemienie jest złe. Nie jest nudno. Nie jest to kopiowanie, ale nie jest to też wystarczająco własne. Nie jest wyraźnie melodyjnie ani przeciw melodii. Nie jest to, broń Boże, jazzrock, nie jest to jazz, nie jest to rock, ale nie jest to też autorska propozycja. Są pomysły, nawet dużo, może za dużo. Przez ten brak decyzji muzyka tu się dusi. I nie ma klamry dla całości, nici przeprowadzającej. Są to zabawy w Zappy czy Luriego, ale niestety, nie ma tu odcisku genialnego palca. A brak choćby jednego spajającego całość krzyku jazzowego czy rockowej szramy robi z tej płyty gatunkową paciaję. 

1. „Jackie-Ing“, Thelonious Monk [4:52],  2. „Missed“, PJ Harvey [5:15],  3. „Some Day We’ll Be Free“, Donny Hathaway [7:11],  4. „Philadelphia“, Neil Young [5:37],  5. „St. Ita’s Vision“, Samuel Barber [7:00], 6. „We’ve only just begun“, Paul Williams, Roger Nichols [7:50], 7. „Broken“, Ben Allison [5:06].