Mike Stern - zawsze wiedziałem, że bardzo chcę grać właśnie jazz.

Autor: 
Piotr Jagielski
Zdjęcie: 
Autor zdjęcia: 
mat. prasowe

Mike Stern jest jednym z muzyków, kojarzonych głównie jako akompaniatorów wielkiego Milesa Davisa. Faktycznie, gitarzysta grał u Milesa przez kilka lat, co z pewnością musiało pomóc rozwojowi jego kariery. Ale bez przesady. Zanim Stern został włączony do grupy Davisa, miał za sobą już kawałek poważnego grania - występował m.in. w zespole perkusisty Billy'ego Cobhama a także w formacji Blood, Swear and Tears. Gdy przyłączył się do tego ostatniego zespołu, miał zaledwie 22 lata. Gra u boku muzyka tak uznanego jak Milesa zapewniło utalentowanemu gitarzyście przepustkę na salony, do gry przed wielkimi tłumami, do zaistnienia w zbiorowej świadomości jazzowej publiczności.

Stern urodził się 10 stycznia 1953 r. w Bostonie. Od dziecka zafascynowany grą na gitarze, podpatrywał takich mistrzów jak Eric Clapton i Jimi Hendrix; do dziś wymienia ich jako swoje główne inspiracje. W latach 70. ukończył najlepszą uczelnię muzyczną z możliwych - bostońską Berklee Collage of Music, gdzie Stern poświęcił się jazzowi. Wówczas jeden z jego tamtejszych nauczycieli - Pat Metheny - zarekomendował młodego gitarzystę swoim znajomym z Blood, Sweat and Tears. Ci sugestii Metheny'ego nie zignorowali i Stern zagrał na płytach "More Than Ever" i "Brand New Day". Połączenie muzyki rockowej z jazzem określiło brzmienie Sterna, który starał się łączyć inspirację Hendrixem z wpływem takich gitarzystów jazzowych jak Jim Hall, Wes Montgomery czy George Benson.

"Dla mnie przejście od rocka do jazzu było dość trudne, jednak chciałem, aby się ono dokonało, bo zawsze wiedziałem, że bardzo chcę grać właśnie jazz. Moja mama miała dużo płyt jazzowych i muzyka z nich często rozbrzmiewała w całym naszym domu, tak więc styczność z tą muzyką miałem od dawna. Ona mi się podobała i zawsze chciałem się nią zajmować. Gdy zacząłem się uczyć tych wszystkich skal i akordów, stwierdziłem, że chyba nigdy się tego nie nauczę... Ale się nie poddawałem" - tłumaczył gitarzysta.

W 1981 r. wypatrzył go Davis. W zespole słynnego trębacza zadebiutował podczas koncertu w Bostonie, zarejestrowanego na płycie "We Want Miles". Pozostał członkiem grupy Davisa do 1985 r. W międzyczasie współpracował z basistą Jaco Pastoriusem. W tym samym roku ciepło przyjęty został jego debiut jako solisty pod tytułem "Neesh". Nagrywanie kolejnych krążków, dla wytwórni Atlantic, przeplatał grą m.in. kwintetu Michaela Breckera (w 1992 r. dołączył do grupy braci Breckerów).

Wśród najlepiej przyjętych prac solowych gitarzysty wymienić należy m.in. "Upside Downside" (1986), "Time In Place" (1988), "Standards (and Other Songs)" (1992) czy "Who Let the Cats Out?" (2006). Dziś w swojej dyskografii Stern ma niemal 20 solowych płyt.