Don Pullen: życiorys niedokończony

Autor: 
Maciej Krawiec
Zdjęcie: 
Autor zdjęcia: 
mat. promocyjne

Poznając biografie artystów, nierzadko mamy do czynienia z takimi życiorysami, z których emanuje pewna niekompletność, brak spełnienia, nie całkiem wykorzystany potencjał. Bywa to związane na przykład z uzależnieniami, niekorzystnymi uwarunkowaniami rynkowymi, rozdźwiękiem między talentem a umiejętnością prowadzenia odpowiedzialnego życia, czy wreszcie przedwczesną śmiercią. W wypadku Dona Pullena, legendarnego pianisty, wrażenie pewnego żalu za tym, czego nie zdołał osiągnąć, płynie z jednej strony z faktu, iż stosunkowo długo zajęło mu pozbycie się niesprawiedliwej etykietki muzyka grającego wyłącznie free, zaś z drugiej – że przeżył tylko 54 lata.

Pullen urodził się w 1941 roku w Roanoke w stanie Virginia. Dorastał w rodzinie muzyków i we wczesnym wieku rozpoczął naukę gry na fortepianie. Jako dziecko występował z chórem w miejscowym kościele, w związku z czym jego muzyczny horyzont wypełniały wtedy gospel i blues. Znaczącą inspiracją dla młodego Pullena był jego kuzyn Clyde „Fats” Wright, pianista mający na koncie grę m.in. z Charliem Parkerem. Gdy nadszedł czas wyboru studiów, Pullen zdecydował się na kształcenie medyczne na uniwersytecie w Północnej Karolinie. Szybko jednak z niego zrezygnował na rzecz muzyki, zafascynowany Ornette'm Colemanem czy Erikiem Dolphym. W roku 1964 spędził kilka tygodni w Chicago, by następnie przeprowadzić się do Nowego Jorku.

 

Tam wziął udział w sesjach nagraniowych awangardowego saksofonisty Giuseppiego Logana do jego dwóch albumów, na których największą uwagę słuchaczy miał przyciągnąć właśnie nikomu jeszcze nieznany Pullen oraz perkusjonista Milford Graves. W efekcie muzycy ci sformowali duet, wydając w 1966 roku dwa koncertowe albumy. Po tych freejazzowych doświadczeniach, chcąc poszerzyć spektrum artystycznych działań, muzyk zaczął grać również na organach Hammonda. Na przełomie lat 60. i 70. występował w klubach i barach z własnym triem, a także u boku wokalistów: Arthura Prysocka, Irene Reid, Ruth Brown, Jimmy'ego Rushinga czy Niny Simone. W 1972 roku na krótko związał się również z Jazz Messengers Arta Blakey'a.

 

Bez wątpienia ważnym okresem dla Pullena był udział w kwintecie Charlesa Mingusa obok saksofonisty George'a Adamsa, Jacka Walratha na trąbce oraz Danniego Richmonda na perkusji. Z tą grupą nagrał cztery albumy: „Mingus Moves” (1973) oraz „Mingus at Carnegie Hall”, „Changes One” i „Changes Two” (wszystkie z 1974). W 1975 Pullen odszedł z zespołu, skupiając się od tej pory na prowadzonych przez siebie projektach. W tym samym roku wydał kilka płyt solowych: „Solo Piano Album”, „Five To Go” i „Healing Force”. Zarówno aktywnością w zespole Mingusa, jak i autorskimi przedsięwzięciami, Pullen powoli rozprawiał się z opinią, jakoby potrafił grać wyłącznie free. W latach 1977-1979 zarejestrował kolejne albumy: dwa dla Atlantic Records („Tomorrow's Promises” i „Montreux Concert”) oraz kilka następnych w Europie („Warriors”, „Milano Strut” i „The Magic Triangle”). Brał w owym czasie także udział w nagraniach z takimi liderami, jak Billy Hart, Hamiet Bluiett, Cecil McBee, Sunny Murray czy Marcello Melis.

 

W roku 1979 razem z dwoma muzykami, z którymi występował w kwintecie Mingusa – Adamsem i Richmondem – a także z kontrabasistą Cameronem Brownem utworzył zespół, który niemal przez dekadę stanowił jego główne pole działania: George Adams/Don Pullen Quartet. Z nim nagrał 15 albumów, spośród których największe uznanie zdobyły „Earth Beams” (1980), „Live At The Village Vanguard” (1983) oraz „Decisions” (nagr. 1984, wyd. 1990). Pracę zespołu przerwała śmierć Richmonda w 1988 roku. W tym samym roku Pullen związał się z Blue Note Records, dla której nagrał dwie głośne płyty: „ New Beginnings” z Garym Peacockiem i Tonym Williamsem (1988) oraz „Random Thoughts” z Jamesem Genusem i Lewisem Nashem (1990). Później utworzył projekt African-Brazilian Connection, z którym między 1990 a 1993 rokiem wydał trzy płyty w nowojorskiej wytwórni.

I to aktywne, bogate artystycznie życie zostało nagle przerwane w 1995, kiedy to muzyk przedwcześnie zmarł w wyniku choroby nowotworowej. Pozostawił po sobie bogatą dyskografię, a w niej jakże wiele pasjonujących dowodów na swój oryginalny styl gry i wszechstronność.