Prestiżowy komplet dziesięciocalowych Monków.

Autor: 
Redakcja, mat. pras.

Miłośnicy winylowych smakołyków otwierajcie portfele. W październiku ubiegłego roku rozpoczęliśmy świętowanie 100 rocznicy urodzin jednego z najwspanialszych amerykańskich pianistów i kompozytorów Theloniousa Monka. Przez całe 365 dni będziemy pewnie świadkami pojawiania się niskończonej ilości nagrań czy to pochodzących od samego Theloniousa czy od artystów, których tenże zainspirował, olśnił czy, na których zwyczajnie wpłynął.

Jak zapewne wszyscy „monkolodzy” i nie tylko oni, wiedzą jedną z firm płytowych, z którą artysta współpracował była Prestige Records. W sumie nazbierało się pięć albumów dla niej nagranych i pierwotnie wydane zostały w przeciągu ledwie trzech lat, pomiędzy 1952 a 1954 rokiem. Znamy je wszystkie na pewno doskonale, a cześć szczęśliwców, niewykluczone całkiem, ma jeszcze w swojej kolekcji być może nawet i pierwsze tłoczenia tych albumów. Ci jednak, którym nie dane było upolować takich cymeliów, a rozkochali się z monkowskiej lapidarności i brzmieniu z pewnością będą teraz zacierać dłonie, oto bowiem komplet prestige’owskich płyt za kilka chwil ukaże się na płytowym rynku w winylowej wersji i jednym boxie.

Każda z płyt opatrzona została oryginalną szatą graficzną i co oczywiste na nowo zmasterowana przez nie byle kogo, a mianowicie Joe’go Trantino. Oczywiście master odbył się w oparciu o oryginalne analogowe zapisy na taśmach.

A na okoliczność jubileuszowego wydawnictwa dołączony został booklet, zawierający tekst pióra Robina D. G. Kelleya, autora książki Thelonious Monk: The Life and Times of an American Original. Nic tylko zrobić sobie prezen i na powrót rozkoszować się tym co Monk wymyślił razem z plejadą gigantów takich jak m,in., Sonny Rollins, Art Blakey, Max Roach, Percy Heath, Frank Foster, Curly Russell, Tommy Potter czy Art Taylor

Tagi: