John Taylor zmarł na scenie.

Autor: 
Redakcja
Autor zdjęcia: 
mat. prasowe

John Taylor – pianista i kompozytor, urodzony w Manchesterze  zmarł w nocy z piątku na sobotę 17 lipca, we Francji.

Taylor przeszedł rozległy zawał serca podczas koncertu na festiwalu Saveurs Jazz Festiwal w niewielkiej wiosce Segré na zachodzie kraju. Grał jako gość zespołu młodego kontrabasisty Stéphane’a Koreckiego. Akcję ratowania życia podjęto jeszcze na scenie i kontynuowano później w szpitalu. Niestety bez powodzenia. Miał 72 lata.

Taylor od pięciu dekad był jedną z kluczowych postaci brytyjskiej sceny jazzowej. Jego wpływu na tamtejszą, a i na europejską muzykę nie sposób przecenić. Przez lata współpracował ściśle z inną legendą tamtejszej sceny kanadyjskim z pochodzenia artystą Kenny Wheelerem, którego żegnaliśmy na przełomie ubiegłego roku. Z nim i z Normą WInstone, prywatnie żoną, tworzył słynne trio Azimuth, a od 1990 roku był liderem własnego tria, które wystpęppowało w różnych składach a to  z Palle Danielsonem – kontrabas i Peterem Erkinem – perkusja, a z Markiem johnsonem i Joeyem Baronem.

Niezależnie od swojej działności scenicznej John Taylor był cenionym i uwiebianym przez młodych nauczycielem. Przekonali się zapewne o tym wszyscy, którzy uczyli siępod jego okiem w Cologne College of Music albo w New York University.