Henry Threadgill ku pamięci Butcha Morrisa

Autor: 
Redakcja

Double-up - 2 fortepiany, 2 saksofony altowe, wiolonczela, tuba i elektryczna perkusja- w takim składzie podczas nowojorskiego WinterJazz Fest zaprezentuje Henry Threadgill. Nowe kompozycje poświęcone będą pamięci Butcha Morrisa.

Twórcy Zooid na scenie towarzyszyć będą Jason Moran i David Virelles (fortepiany). Roman Filiu i Curtis McDonald (saksofony), Christopher Hoffman (wiolonczela), Jose Davila (tuba) i Craig Weinrib (perkusja). Czy nowe utwory będą nawiązywać do muzyki Butcha Morrisa? Nie wiem, to możliwe - odpowiedział zapytany o to w wywiadzi Threadgill - Muzyka zawsze odnosi się w jakiś sposób do innej muzyki. To utwór pamięci Butcha Morrisa. Nie chcę tu naśladować jego pracy. To utwór dedykowany przyjacielowi, do którego nie mam już dostępu.

Prawdopodobnie mijaliśmy się ze sobą każdego tygodnia - wspomina Threadgill czas zanim spotkał Lawrence'a D. Butcha Morrisa na scenie. Obu muzyków dzieli metrykalnie 3 lata. Obaj służyli w Wietnamie. Butch był lekarzem w szpitalu w, w który leczyli rany żołnierze z oddziału, w którym służył Threadgill. 

Butch Morris bardzo lubił ostrygi - wspomina Jason Moran - Zabrał mnie na nie pewnego razu do Oyster Baru przy Grand Central Station. W pewnej chwili położył lewą rękę na barze i powiedział: tu jest muzyczna kompozycja  a tu - dodał kładąc na barze prawą rękę - jest improwizacja. Mnie zaś interesuje co jest po środku. Gdy to powiedział wiedziałem, że muszę na chwilę wstać od stołu bo właśnie otrzymałem ważną lekcję tego czym jest muzyka. 

Muzycy grający z Butchem musieli nauczyć się jego języka. Po części składał się on z tych samych gestów, które wykonuje dyrygent klasycznej orkiestry, ale wiele z nich odnosiło się do improwizacji. Często improwizatorzy zamykają oczy podczas gry. U Morrisa to było zabronione, trzeba było cały czas na niego patrzeć - dodaje Moran. 45-60 minutowy koncert, który w całości był kontrolowaną przez niego improwizacją - to było coś zupełnie nowego. Właśnie to mnie interesuje jako muzyka: poznawanie procesu twórczego innych artystów. Henry [Threadgill] pozwala jednocześnie zabierać głos w ramach jego kompozycji a przy każdy z muzyków może zachować swój slang. A do tego wszyscy jesteśmy przecież w przestrzeni kolektywnej improwizacji. 

Double-up będzie miał swoją premierę 11 stycznia w ramach 10tej, jubileuszowej edycji  WinterJazz Festu. Z okazji dumnej rocznicy przez imprezę przewinie się 100tka zespołów, wśród których są właściwie wszyscy liczący się improwizatorzy z miasta, które nigdy nie śpi. Jason Moran poza koncertem z Threadgillem zagra w duecie Robertem Glasperem. Koncert zainauguruje obchodzy 75-lecia wydawnictwa Blue Note. Dwaj pianiści za punkt wyjścia dla swego spotkania obrali pierwszy album wydany przez oficynę Blue Note: "The First Day" duetu fortepianowego Albert Ammons / Meade Lux Lewis. Do Morana i Glaspera dołączą później na scenie Ravi Coltrane i Bilal.  

Apogeum festiwalowego szaleństwa będzie miało miejsce w piątek i sobotę. Wtedy na sześciu (a w sobotę dziewięciu) scenach jednocześnie - od 18tej do 3 w nocy grać będą kolejni artyści. Trudno będzie się nowojorczykom zdecydować między duetem Jeff „Tain” Watts i Lionel Loueke koncertem Roomful of Teeth (ze zdowczynią tegorocznego Pulitzera Caroline Shaw), Seven Storey Mountain Nate'a Wooley’a a występem Rene Marie - a to nawet nie wszystkie propozycje jakie WJF zaplanował na piątek na godzinę 21:00 :-)

Winter Jazzfest powołoano do życia w roku 2005 po to by światła reflektorów skierować na tych artystów, których wkład w rozwój muzyki kreatywnej jest nieproporcjonalnie duży w stosunku do ich rozpoznawalności. Celem organizatorów było stworzenie forum dla prezentacji najnowszych osiągnięć muzyki improwizowanej i wspieranie tym samym przyszłości jazzu.

Tagi: