Charlie Parker’s Yardbird - opera o jazzowej ikonie

Autor: 
Redakcja

Jest inspirująca, poruszająca, wielobarwna, mocna i amerykańska - mówi o historii życia Charliego Parkera autorka libretta opery „Yardbird” - Bridgette Wimberly. 5 czerwca na deskach Opery Filadelfijskiej zobaczyć będzie można spektakl poświęcony temu niekwestionowanemu gigantowi jazzu. W rolę tytułową wcieli się Lawrence Brownlee a reżyserem spektaklu jest Ron Daniels. Muzykę stworzył Daniel Schnyder.

Oczywiście w operze o Charliem Parkerze nie mogło zabraknąć jego muzyki. W sposób dosłowny będzie ona jednak jedynie cytowana. Specjalnie do tego celu ceniony śpiewak Lawrence Brownlee musiał do perfekcji opanować technikę śpiewu scatem - tak powszechną wśród jazzowych wokalistów, polegającą na operowaniu głosem na podobieństwo instrumentów.

Nie możesz po prostu wziąć sobie muzyki Charliego Parkera nuta po nucie - mówił w wywiadzie dla New York Timesa, pochodzący ze Szwajcarii kompozytor Daniel Schnyder - Nie da się zagrać jej z pomocą klasycznej orkiestry. Nie brzmiałoby to dobrze. Jednak jego muzyczny język składa się z małych motywów, które co i rusz powracają, trochę jak u Mozarta - właśnie z tych klocków budował swoją własną muzykę Schnyder.

Akcja opery zaczyna się, paradoksalnie, w momencie śmierci Charliego Parkera. Bird zmarł na atak serca w apartamencie swojej przyjaciółki - Pannonici De Koenigswarter. O tym wydarzeniu opinia publiczna dowiedziała się jednak dopiero 48 godzin później. Te dwie doby tworzą ramy czasowe opery „Yardbird”. Grany przez Bronlee’go Parker może w tym czasie m.in. pisać muzykę, której nie dane było mu stworzyć za życia - sięga po instrumentarium klasycznej orkiestry. Biografowie Birda potwierdzają, że istotnie jazzman żywo interesował się muzyką poważną. Gdy na jednym z jego koncertów pojawił się Igor Strawiński, Parker w swoim solo przywołał fragmenty jego muzyki do baletu „Ognisty Ptak”. Saksofonista był także admiratorem twórczości Edgara Varèse.

Przez te dwie doby „wędrówki dusz” Parkera odwiedzają kluczowe postaci z jego życia - w tym jego żony a także muzyczny partner Dizzy Gillespie.
Z biografią Charliego Parkera zbiegają się także życiorysy twórców spektaklu. Marcus Smith - wujek autorki libretta Birdgette Wimberly - także był saksofonistą, zafascynowanym Parkerem. Podobnie jak on i wielu w owym czasie, inspiracji i wsparcia szukał w heroinie - i podobnie jak przedwcześnie zmarł. W mojej rodzinie to właśnie Birda obwiniano za śmierć wujka Marcusa - wspomina pisarka.

Premiera opery "Charlie Parker’s Yardbird” jest także elementem nowej strategii Opery Filadelfijskiej, która otwiera się na świat muzyki współczesnej. Wkrótce na jej deskach zobaczyć będzie można amerykańską premierę „Svadaby” Any Sokolovic - przeniesionej do opery ceremonii tradycyjnego bałkańskiego wesela - a także operę „Popera” o życiu Andy’ego Warhola.
 

Tagi: